

Dolny Śląsk odwiedza co trzeci Polak podróżujący po naszym kraju, a także 30 proc. turystów zagranicznych. Najczęściej przyjeżdżają do nas Czesi i Niemcy oraz Brytyjczycy. Najlepiej oceniają nas sąsiedzi zza zachodniej granicy. Takie są wyniki badań przeprowadzonych przez krakowską grupę Eskadra, która na zlecenie urzędu marszałkowskiego pracuje nad strategią promocyjną naszego regionu. Przedstawiła je na początku marca.
Dolny Śląsk, czyli Wrocław
Mocnymi punktami wizerunku Dolnego Śląska są jego tożsamość, historia i rozwój. Zdaniem Eskadry dobrze oceniane na tle innych regionów kraju są również nasze władze. Problematyczne są natomiast kwestie atrakcyjności turystycznej i wydarzeń odbywających się w regionie.
Więcej: http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,88294,6370526,Tajemnice_to_sposob_na_promocje_Dolnego_Slaska.html
Lucyna Róg: Dolny Śląsk ma być Transylwanią Polski?
Mateusz Zmyślony, dyrektor kreatywny Eskadry: Celowo użyliśmy takiego przykładu jako przerysowanego porównania marketingowego. Wasz region nie będzie jednak polską Transylwanią z Drakulą i horrorem w tle. Nasza koncepcja tajemniczości jest dużo bardziej uniwersalna i mniej zdecydowana, a przede wszystkim nie straszy. Ona raczej zaciekawia i zachęca do odkrywania. Potrzebujemy bowiem komunikatu, który będzie miał pewne cechy łagodności i będzie skutecznie zachęcał także osoby starsze i dzieci. Poza tym „tajemniczość” Dolnego Śląska to nie tylko wartość sama w sobie, ale także metoda właśnie na komunikowanie - w ramach tej strategii województwo będzie mogło odkrywać tajemnice sukcesów w biznesie (marketing inwestycji), tajemnice długiego i zdrowego życia (kurorty) i łączyć wszystkie inne atrybuty.
Więcej: http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,6422720,Mamy_marketingowy_patent_na_Niemcow.html

W Borach Dolnośląskich pojawiły się wilki. - To największe skupisko tych drapieżników w zachodniej i środkowej Polsce - mówią przyrodnicy.
- Jeszcze kilka lat temu był tu tylko jeden wilk, a teraz są dwie watahy i dwa pojedyncze osobniki, w sumie trzynaście zwierząt - mówi biolog i leśnik Robert Mysłajek, wiceprezes Stowarzyszenia dla Natury "Wilk", które zajmuje się badaniami polskich drapieżników.
Biolodzy przewędrowali latem 600 km dolnośląskich ścieżek, szukając wilczych śladów. Monitoring zakończyli w sierpniu. Znaleźli tropy, ziemię zrytą pazurami (między opuszkami wilczych łap znajdują się gruczoły wydzielające substancje, którymi wilki znaczą teren) oraz odchody, z których naukowcy pobrali próbki do badań genetycznych. Dzięki nim wiadomo, że drapieżniki przewędrowały do nas tzw. korytarzami ekologicznymi, czyli leśnymi ciągami, ze wschodu: z Puszczy Białowieskiej, Knyszyńskiej, Roztocza i Karpat. Świetnie się tu czują, bo Bory Dolnośląskie to jeden z największych kompleksów leśnych w Polsce, zasobny w wilczy pokarm: jelenie, dziki, sarny. Mają więc pożywienie, przestrzeń (jedna wataha potrzebuje 250 km kw. do swobodnego życia) oraz spokój. Spora część borów to dawne poligony poradzieckie, na które turyści się nie zapuszczają.
Cały tekst artykułu można przeczytać TUTAJ